Wreszcie mogę Wam pokazać mój nowy nabytek. W ubiegłym tygodniu wybrałam się na giełdę staroci. No i trafił się stolik. Nie wiedziałam po co, na co go kupuję. Ale miał to coś w sobie, stwierdziłam, że musi być mój. W czasie przenoszenia go rozlatywał się w rękach, wykręciła się jedna z nóżek i takie tam. Ale przecież wiedziałam, że mąż mi pomoże we wzmocnieniu tej konstrukcji:-). I tak się stało, najpierw stolik został poskręcany, posklejany... Następnie ja wkroczyłam do akcji. W niedzielne przedpołudnie przystąpiłam do matowienia papierem ściernym, a następnie malowania.
Przed
Po
A to mój wczorajszy zakup w Pepco :-) Jeszcze nie dodałam do słoiczków swojego co nieco, ale już niebawem
cześć, a jaki był koszt tego stolika "przed" (jeśli można wiedzieć :))
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńŚwietni lifting. Faktycznie mebelek ma w sobie sporo uroku!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i dziękuję za udział w moim Candy.
T.